poniedziałek, 24 listopada 2014

II edycja TSD

Moje ostatnie prace przy maszynie odbywają się raczej okazjonalnie i w związku z jakimiś zorganizowanymi akcjami. Ale cóż - lepsza taka motywacja niż żadna - i tak, ostanio szyte rzeczy powstały w wyniku drugiej edycji Tygodnia Szycia Dzieciom. Udało mi się zużyc resztkę dresówki i uszyc z niej spodnie. Zaczęłam też rozumiec, dlaczego wiele osób uważa ten materiał za nudny ;) Początkowo chciałam jakoś urozmaicic ten uszytek, ale potem okazało się, że czas jak zwykle mnie goni i pewnie spodnie doczekają się jakiegoś urozmaicenia dopierwo wtedy, gdy splamią się nieodwracalnie lub podrą ;)



Kolejne uszyte rzeczy to bluzy - jedna w rozmiarze 86, druga 110, może ciut więcej. Powstały z jednej bluzki w rozmiarze 42 i do ostatniej chwili nie wierzyłąm że mi się to uda ;)


Z resztki swojej fioletowej dzianinowej bluzki i pomarańczowej koszulki uszyłam bluzkę z raglanowymi rękawami - wykrój powstał na bazie bluzy od piżamki. Dwie ostatnie rzeczy, mimo że nie mam zdjęc przed przeróbką, zgłoszę do Zashewkowego recyklingu szyciowego jak tylko ustalę jak to zrobic ;)

Wszystkie rzeczy uszyte są z dzianiny i co prawda da się ją szyc na stębnówce, ale im więcej dzianinowych rzeczy szyję w ten sposób, tym bardziej marzy mi się owerlock. Chyba napiszę list do Mikołaja ;)

poniedziałek, 3 listopada 2014

Październikowe sew along

Po raz kolejny dziewczyny z bloga Szcecin szyje zainspirowały mnie do podjęcia szyciowego wyzwania. Tym razem na tapecie były dekoracje świąteczne - wydawac by się mogło, że trochę wcześnie jak na taki prace, jednak po zrealizowaniu zadania (a własciwie niepełnym zrealizowaniu) uświadomiłam sobie, że to najlepsza pora - nie codzień udaje się uszczknąc chocby chwilkę na szycie, a przekonałam się, że szycie w rękach trwa niemiłosiernie długo. Dlatego też deklaruję od razu, że poniższa fotografia ilustruje zaledwie początek moich dekoracyjnych poczynań - marzy mi się więcej reniferków, bałwanek czeka na skończenie i towarzystwo, planuję jeszcze kilka choinek  więc do świąt mam się czym zajmowac :) Tymczasem to, co udało mi się skończyc:


sobota, 25 października 2014

Poprawka od serca i pierwsza dorosła spódnica

Dziś mam do pokazania pierwszą spódnicę, którą dla siebie uszyłam. Jest wygodna i ciepła, wykrojona na wzór podobnej, którą posiadam i cenię ;) Pas początkowo skroiłam z dresówki, ale potem uznałam, że byłby za gruby i zbyt mało elastyczny, przerzuciłam się więc na nienoszoną od dawna bluzkę szwagierki ;) Trochę przekombinowałam z wymiarami i po pierwszej przymiarce musiałam ją nieco zwęzic dlatego nie pochwalę się idealnym zejściem się szwów bocznych <za pierwszym razem było naprawdę super ;)>. Pokazuję jeszcze tylko bluzę - musiałam ponaszywac łatki, bo szkoda mi było skazywac na wyrzucenie śmiertelnie ubrudzone bluzki, które wyszły przeciez spod mojej maszyny :). Zosina bluza też ma podobne łatki, bo dziewczynki ubrudziły się w podobnych miejscach przy malowaniu drzwi od garażu, niesety Zosia za szybko się przemieszczała, żeby udało mi się uchwycic je obie na raz :)

niedziela, 5 października 2014

Czapeczki na jesienne chłody

Ostatnio zobaczyłam  świetną polską inicjatywę - odpowiedznik KCW, czyli po prostu Tydzień Szycia Dzieciom. Niestety nie załapałam się na pierwszy termin, ale udało mi się wczoraj uszyc dwa bereciki dla dziewczynek. Moją inspiracją był komin i czapka z bloga Dehaef, który to komplecik jest czarujący, uroczy i bardzo dziewczęcy, ale mnie udało się ukraśc tylko inspirację guzikową ;)


piątek, 12 września 2014

Serwetki

Dziś mam do pokazania dwie serwetki. Jedną z nich zaczęłam robic już wiosną, po czym gdzieś się zgubiła i skończyłam dopiero teraz. Czerwone kwiaty zrobiłam według znalezionego w siecci wzoru, który niestety w dalszej części okazał się nieczytelny. Ale ponieważ miałam pomysł na kolorystykę takiej serwetki, postanowiłam improwizowac. Jestem bardzo zadowolona z efektu, choc wnikliwy obserwator zauważy pewne oszustwo w ostatnich rzędach :)


Druga serwetka powstała już z wzoru, jednak z braku nici, nie została wyposażona w ostatnie okrążenie. Na pewno będę ją robic jeszcze kiedyś i wtedy kupię zapas ;)



niedziela, 10 sierpnia 2014

Worek na buty, serwetka i spodnie.

Zastanawiałam się, czy upychać to wszystko w jednym wpisie, ale jak widzę, ile czasu ostatnio zajmuje mi opublikowanie czegoś, postanowiłam, że jednak lepiej pokazać wszystko na raz, niż potem zagubić w czeluściach komputerowego dysku ze zdjęciami :)

Kierując się chronologią, najpierw pokażę serwetkę, o której już wspominałam. Robiłam ją dość długo, ale użyłam  cienkich nici jak na moje standardy a i średnica serwetki była spora. Wzór bardzo mi się spodobał ze względu na drobniutkie kwiatuszki pojawiające się w trzech okrążeniach i myślę, że jeszcze cieńsze nici dałyby lepszy efekt.







Kolejną rzeczą, którą chcę pokazac są spodnie uszyte dla Julki - materiał z odzysku, wcześniej był spódnicą mojej mamy, szył się całkiem nieźle, ale za to krojenie było drogą przez mękę. Spodnie noszą się dobrze, są luźne i wydają się przewiewne. Niestety Julia ostatnio odmawia pozowania, więc zdjęcia jakie są, każdy widzi.



Uszyłam dla niej też plisowaną spódniczkę na początek przedszkola, ale chyba będę musiała poczekać do września i sfotografować ją znienacka, bo inaczej się nie uda ;) Zacznę szyć więcej dla Zosi, ona ostatnio pokochała obiektyw ;)

Moje ostatnie zmagania z maszyną to uszycie worka na buty dla siostrzeńca. W tym roku on też zaczyna przedszkole, a jest miłośnikiem traktorów i koloru czerwonego, stąd mój pomysł na aplikację. Nie wszystko wyszło idealnie, ale jestem bardzo zadowolona z efektu, zwłaszcza, że prezent spodobał się obdarowanemu.








wtorek, 17 czerwca 2014

Sukienki

Długo mnie nie było, ale to nie znaczy, że nic w tym czasie się nie działo. Wprost przeciwnie :) Skończyłam studia podyplomowe, które sprawiłły mi ogromną przyjemnośc, troszeczkę popracowałam szydełkiem, ale klasycznie robótka czeka drugi tydzień na krochmalenie, może niedługo się nad nią zlituję, tymczasem robię już następną ;). Tydzień przed ostatnim zjazdem mieliśmy wesele i ambitnie postanowiłam uszyc dziewczynkom sukeinki, które chcę dzisiaj pokazac.

Kiedy byłam w pierwszej ciąży, obiecywałam solennie sobie i otoczeniu, że nie będę, jeśli dzidziuś okaże się dziewczynką, kupowac mu różowych ubranek. Pierwsze sukienki, które uszyłam dziewczynkom są chichotem losu - tak różowe, że już bardziej się chyba nie dało. I to wcale nie dlatego, że nagle uznałam (albo dziewczynki), że różowy jest jednak hitem. Po prostu dostałam od cioci kilka kuponów materiałów i te dwa, które użyłąm były najbardziej dziecięce, pozostałe są piękne, ale jeszcze nie wiem, jak je wykorzystam :) Ponieważ nie szyłam nigdy niczego tak poważnego jak sukienka na wesele (a tym bardziej dwie ;)), postanowiłam wykorzystac materiały, których koszty mnie nie dołują, gdyby coś poszło nie tak. Wykrój to forma odrysowana od bluzek dziewczynek, dół sukienek to koło. Pierwszą sukienkę na przemian szyłam i prułam, bo jakoś sobie nie poukładałam w głowie etapów szycia, druga natomiast poszła dużo sprawniej :) Miałam zamiar podszyc je zwyszajnie, ale materiał się rozjeżdżał, więc kupiłąm białą lamówkę, która fajnie złamała ten jednostajnie różowy kolor. Dokupiłam też białą tasiemkę dla kontrastu, ale nie doszyłam już szlufek na pasek, więc tasiemka latała sobie swobodnie tam gdzie chciała, zamiast siedziec grzecznie tam, gdzie ja wyobrażałam sobie, że będzie :P



Niestety zdjęc mam raczej niewiele, bo jak zwykle wyjście  z domu zajęło nam więcej czasu niżbyśmy chcieli, a już w trakcie wesela i po sukienkki nie nadawały się do fotografowania ;)

czwartek, 22 maja 2014

Słowo się rzekło...

sukienka u płotu :) Dostałam od teściowej spódnicę z poprzedniej epoki, bo może uda się na coś ją przerobic. I udało się. Materiał (śliski i w sumie dośc paskudny w szyciu, ale za to w ładny, kwiatowy wzór) wykorzystałam do granic możliwości, zostały mi tylko minimalne skraweczki, których już nie da się do niczego użyc. Oryginalna spódnica miała długośc do połowy łydki i była dośc mocno zmarszczona, więc materiału starczyło jeszcze na spódniczkę. Do jej uszycia użyłam góry spódnicy, odcięłam tylko odpoiwedni kawałek (razem z gumką) i przeszyłam. Z sukienką był więcej zabawy, bo oczywiście wykrój powstawał w trakcie szycia, a materiał musiałam spinac szpilkami (czego zwykle nie robię, jeśli tylko nie muszę), ale obie rzeczy były gorowe w mniej niż dwie godziny :)

Oczywiście przeszły test bojowy:

 Na tym zdjęciu Zosia ma minę jak Stańczyk, albo "Melancholik" Weissa. I pomyślec, że słońce, spacer, karuzela... :D




wtorek, 20 maja 2014

Spodnie z punto i mini serwetka na szydełku

Materiał kupiłam z myślą o uszyciu leginsów, ale w domu stwierdziłam, że jest na to trochę za gruby i uznałam, że bezpieczniej będzie z niego zrobic spodnie dresowe. Wykrój odrysowałam od leginsów Julki, dodałam klin z fioletowej dzianiny, który teraz bardzo mi się podoba, ale przy wszyswaniu przyprawiał mnie o fukanie i złorzeczenia w jego kierunku :) Spodnie są bardzo praktyczne i wygodne, zamierzam uszyc przynajmniej jeszcze jedne takie (no, chyba, że uprzedzą mnie upały i będę musiała raczej rozważyc jakąś sukienkę ;))


Serwetkę poniżej zrobiłam już dawno, ale nie zrobiłam jej porządnych zdjęc. Jak widac ten stan się nie zmienił, więc pokazuję ją na byle jakim zdjęciu i postanawiam poprawę w sprawie fotografowania obiektów, które mi nie uciekają ;)
Namęczyłam się nad nią długo, bo to było moje pierwsze podejście do pęczków, ale bardzo mi się podoba, jest w pewien sposób trójwymiarowa, maleńka i urocza :)


sobota, 10 maja 2014

Bombka, egzemplarz próbny

Noszę się z zamiarem uszycia bombek z dresówki dla dziewczynek. Nie miałam niegdzie żadnego wykroju, i choc wydawało mi się, że taka spódniczka to nic skomplikowanego, zdecydowałam, że najpierw uszyję z jakiegoś materiału, którego ewentualnie będzie mi mniej żal :) Egzemplarz próbny spełnił moje oczekiwania w stosunku do oczekiwanego wyglądu spódniczki, i oczekuję, że kolejne będą już tylko ładniejsze - ostatecznie dzianinę szyje się dużo przyjemniej niż ten elastyczny welur <czyjakkolwieksiętakimateriałnazywa>, bo się nie rozłazi jak już ją zepnę :)

niedziela, 4 maja 2014

Sew along - dresówka

Zagapiłam się, i dopiero teraz podsumowuję szczecińskie kwietniowe sew along. Uszyłam trzy dresowe bluzy dla dzieci i uważam, że moje obawy przed szyciem dresówki były bezpodstawne. Niestety moja maszyna nie bardzo lubi wszywanie ściągaczy, bo coś stuknęło, chrupnęło i umarła ;)


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Moje pierwsze serwetki szydełkowe

Te serwetki zrobiłam jakiś czas temu. Znalazły już nowych właścicieli i mam nadzieję, że cieszą ich oczy. Niebawem pochwalę się moimi późniejszymi pracami.



niedziela, 20 kwietnia 2014

Podsumowanie KCW April 2014, szczecińskie sew along i małe wyjaśnienie :)

Jak widać, przeniosłam się na bloggera. Powodów jest kilka. Po pierwsze, na poprzednim adresie, miejsce przydzielone mojemu blogowi zaczęło kurczyć się w zastraszającym tempie. Równocześnie z tym wydarzeniem zaczęłam rozglądać się za bardziej przyjaznym pod tym względem adresem. Poza tym często miałam problemy z wyświetlaniem komentarzy, bo na wielu blogach nie da się odhaczyć odpowiedniej zakładki, a nie chciałam być anonimem. Poza tym wordpress nie zgadzał się na dodawanie do mojej listy blogów kończących się na blogspot.com, a to z kolei sprawiło, że zamiast wygodnej listy z odnośnikami, mam gigantyczną i trudną w nawigacji listę zakładek. Kiedy już zdecydowałam się, że się  przenoszę, okazuje się,  że nie mogę importować moich starych postów na nową stronę. Jednak z wyżej wymienionych powodów gotowa jestem zaczynać wszystko od nowa, co zresztą niniejszym czynię :)

Ponieważ ostatnio wiele rzeczy uszyłam z okazji kwietniowego KCW, pochwalę się tym, co się udało stworzyć :) Zaczęłam spokojnie, od uszycia opasek dla dziewcząt. Wynikało to także z potrzeby chwili, bo przecież dni coraz cieplejsze. W ramach recyklingu użyłam do tego celu sukienki w kwiaty (którą lubiłam, ale splamiła się nie wiem jak i kiedy i nie wiem jak się tego ustrojstwa pozbyć)i bluzki w grochy. Udało mi się uszyć cztery urocze i praktyczne opaski dla moich dziewczynek. Sukience w kwiatki generalnie dostało się bardziej, bo powstała z niej jeszcze bluzeczka. Kiedy moja szwagierka zobaczyła bluzeczkę, oddała mi swoją identyczną sukienkę, żebym uszyła z niej drugą bluzeczkę. Ponieważ druga sukienka nie miała plam, udało mi się ją przerobić również na sukienkę :D. Uszyłam jeszcze trzy spódniczki w regionalne wzory, sukieneczkę z serduszkiem z resztek i trzy bluzy.  Ponieważ bluzy są dresowe, postanawiam zaliczyć je do szczecińskiego sew along i nie wykluczam, że będzie coś jeszcze :)

Wszystko na zdjęciach poniżej :)

Sukienka z bluzki i serduszko z resztek:


 Groszkowe opaski:
 Regionalne spódniczki:

 Bluzeczka w róże, opaska i spódniczka na modelce :)
 Tył bluzy:
 Bluzy w akcji:
 Sukienka i opaska:
Ostatnia bluza :)