czwartek, 22 maja 2014

Słowo się rzekło...

sukienka u płotu :) Dostałam od teściowej spódnicę z poprzedniej epoki, bo może uda się na coś ją przerobic. I udało się. Materiał (śliski i w sumie dośc paskudny w szyciu, ale za to w ładny, kwiatowy wzór) wykorzystałam do granic możliwości, zostały mi tylko minimalne skraweczki, których już nie da się do niczego użyc. Oryginalna spódnica miała długośc do połowy łydki i była dośc mocno zmarszczona, więc materiału starczyło jeszcze na spódniczkę. Do jej uszycia użyłam góry spódnicy, odcięłam tylko odpoiwedni kawałek (razem z gumką) i przeszyłam. Z sukienką był więcej zabawy, bo oczywiście wykrój powstawał w trakcie szycia, a materiał musiałam spinac szpilkami (czego zwykle nie robię, jeśli tylko nie muszę), ale obie rzeczy były gorowe w mniej niż dwie godziny :)

Oczywiście przeszły test bojowy:

 Na tym zdjęciu Zosia ma minę jak Stańczyk, albo "Melancholik" Weissa. I pomyślec, że słońce, spacer, karuzela... :D




wtorek, 20 maja 2014

Spodnie z punto i mini serwetka na szydełku

Materiał kupiłam z myślą o uszyciu leginsów, ale w domu stwierdziłam, że jest na to trochę za gruby i uznałam, że bezpieczniej będzie z niego zrobic spodnie dresowe. Wykrój odrysowałam od leginsów Julki, dodałam klin z fioletowej dzianiny, który teraz bardzo mi się podoba, ale przy wszyswaniu przyprawiał mnie o fukanie i złorzeczenia w jego kierunku :) Spodnie są bardzo praktyczne i wygodne, zamierzam uszyc przynajmniej jeszcze jedne takie (no, chyba, że uprzedzą mnie upały i będę musiała raczej rozważyc jakąś sukienkę ;))


Serwetkę poniżej zrobiłam już dawno, ale nie zrobiłam jej porządnych zdjęc. Jak widac ten stan się nie zmienił, więc pokazuję ją na byle jakim zdjęciu i postanawiam poprawę w sprawie fotografowania obiektów, które mi nie uciekają ;)
Namęczyłam się nad nią długo, bo to było moje pierwsze podejście do pęczków, ale bardzo mi się podoba, jest w pewien sposób trójwymiarowa, maleńka i urocza :)


sobota, 10 maja 2014

Bombka, egzemplarz próbny

Noszę się z zamiarem uszycia bombek z dresówki dla dziewczynek. Nie miałam niegdzie żadnego wykroju, i choc wydawało mi się, że taka spódniczka to nic skomplikowanego, zdecydowałam, że najpierw uszyję z jakiegoś materiału, którego ewentualnie będzie mi mniej żal :) Egzemplarz próbny spełnił moje oczekiwania w stosunku do oczekiwanego wyglądu spódniczki, i oczekuję, że kolejne będą już tylko ładniejsze - ostatecznie dzianinę szyje się dużo przyjemniej niż ten elastyczny welur <czyjakkolwieksiętakimateriałnazywa>, bo się nie rozłazi jak już ją zepnę :)

niedziela, 4 maja 2014

Sew along - dresówka

Zagapiłam się, i dopiero teraz podsumowuję szczecińskie kwietniowe sew along. Uszyłam trzy dresowe bluzy dla dzieci i uważam, że moje obawy przed szyciem dresówki były bezpodstawne. Niestety moja maszyna nie bardzo lubi wszywanie ściągaczy, bo coś stuknęło, chrupnęło i umarła ;)