Większość osób z mojego otoczenia odczuwa strach przed
wzięciem na ręce niezabezpieczonego noworodka, a czasem nawet niemowlęcia. Osobiście
uważam, że nie ma niczego przyjemniejszego niż tulenie takiego maleństwa bez
opatulania go milionem warstw materiału. Jednak, aby umożliwić tym, którzy się
boją noszenie Andrzejka, zdecydowałam, że uszyję dla niego rożek. Nie chciałam,
aby był podobny do tych dostępnych w sklepach, ponieważ jako matka trojga
dzieci, wiem, że nie sprawdzają się najlepiej. Nasz rożek został uszyty z
milutkiej w dotyku flaneli i dość grube bawełny. Jest dwustronny, jednak zwykle
zakładam go kwiecistą stroną na zewnątrz, flanela jest bardziej przyjemnym
materiałem dla dzidziusia. Łatwo go wyprać w pralce, ma możliwość regulacji
długości, dzięki czemu posłuży dłużej niż jego sklepowi koledzy z całą
pewnością został wykonany z miłością :)
Andrzejek jest wspaniały!!!!
OdpowiedzUsuńrożek słodziutki - kiedy znajdujesz czas i siły na takie staranne zachwycające szycie?!
podziwiam :)
Elu jesteś niesamowita!!! Rożek słodziutki, ale jeszcze większy słodziak, to właściciel tegoż rożka:)))
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam sobie trochę bloga i jesteś świetna w tym co robisz. Wszystko dopracowane i widać, że robienie tego sprawia Ci radość. Rożek ma uroczy wzór kwiatowy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsuper!!! i taki inny niż pozostałe, które można zobaczyć w sieci
OdpowiedzUsuń